01 марта 2018

Zmotywowani wojownicy oblężonego Leningradu

1942 rok, Leningrad. Zablokowane miasto stoi niezłomnie. Ale oprócz faszystów jest oblegany przez wszy i szczury. A jeśli pierwszy z nich można zwalczyć i całkiem pomyślnie, to drugi okazał się prawdziwą katastrofą. Czasami na jednej ulicy mieszkańcy zobaczyli całe filary gryzoni, a skrzynka jest znana, kiedy tramwaj wyrwał je z szyn.


Oczywiście ludzie walczyli ze szczurami: otruwali ich, próbowali zastraszyć i zastrzelić. Ale wysiłki okazały się daremne. Gryzonie wciśnięty ciężarówki, a nawet czołgi, ale sukces ten nie doprowadza: ogoniaste bestie uciekać bezpiecznie, a byli i tacy, którzy zręcznie wspiął koła i tory i podróżował konno na maszynach. Nie bali się nawet ciągłego bombardowania, ognia, huku samolotów. Zachowane to wspomnienie gorozhanki Kira Loginova: „Ciemność szczur długa linia kierowana przez swoich liderów Shlisserburgskomu przemieszczane wzdłuż ścieżki (teraz Avenue Obukhov obronnego) bezpośrednio do młyna, który zmielić mąkę dla całego miasta. Był zorganizowanym wrogiem, inteligentnym i okrutnym "...

Resztki zapasów żywności zostały bezlitośnie zniszczone przez te szkodniki. Ponadto straszna rzeczywistość była zagrożeniem epidemią.

Prawie wszystkie koty i psy Leningradian jadły w pierwszych miesiącach blokady. Na rynkach to mięso było bardzo drogie. To prawda, że ​​były te rodziny, które uratowały Murzika i Barsika, ale teraz ta liczba kotów najwyraźniej nie wystarczyła, by pokonać tysiąc hord szczurów.

Stało się jasne, że potrzebujesz żywej pomocy dla kota z zewnątrz. A następnie w kwietniu 1943 roku podjął uchwałę podpisane przez Przewodniczącego Rady Miasta Leningrad o potrzebie „Write z regionu Jarosław i doprowadzony do Leningradu zadymionej kota.” Dlaczego Smoky? W tamtych latach uznawani byli za najlepszych szczurołapów.

Ludzie Jarosławia spełnili porządek strategiczny. Łapali na ulicach zabłąkanych kotów, a wielu dawało zwierzętom do walki ze szczurami. Tak więc cztery wagony wąsatych myśliwców przybyły do ​​Leningradu.

Ze wspomnień Antoniny Aleksandrownej Karpowej, rodowitej Leningradka: "Wiadomość o tym, że koty są przynoszone do miasta dzisiaj przelatywała wokół wszystkich naraz. Ludzie zgromadzeni w tłumie na dworcu byli strasznie zakochani. Wielu na platformie przyszło w całych grupach (głównie rodzinach lub sąsiadach) i starało się rozłożyć na całej długości. Spodziewano się, że przynajmniej jedna z grup zdoła zabrać kota.

A teraz przyszła kompozycja. Zaskakująco: cztery samochody kotów rozproszyły się na rękach dosłownie przez pół godziny! Ale szczęśliwe Leningraderzy wrócili do domu. Wyglądało na to, że to nie były zwykłe koty, ale żołnierze naszej Armii Czerwonej. Silne wzmocnienie. Nawet pewnego dnia wydawało się, że Victory jest już blisko "...

Jednak wielu mieszkańców nie miało wystarczającej liczby kotów. Teraz zostały sprzedane na rynku w fantastycznej cenie, równej około dziesięciu bochenków chleba. Do wiadomości: kociak kosztuje 500 rubli, a wynagrodzenie woźnego - 120 rubli.

To smutne, ale znaczna część Murzika i Barsika zginęła w walce ze szczurami. Jednak nawet przy wielkich stratach udało im się wypędzić gryzonie ze sklepów spożywczych. Straszliwy atak nie ustąpił, ale jego siły zostały znacznie zmniejszone.

Armia kotów Yaroslavl broniła Leningradu do czasu zniesienia blokady. A kiedy pierścień został złamany, następna "mobilizacja wąsów" miała miejsce, ponieważ szczury musiały zostać całkowicie wyparte. Teraz walczący w ogonach już wyprowadzili ich na Syberię specjalnie na Ermitaż oraz inne muzea i pałace.

Syberyjczycy odpowiedzieli na apel z taką samą gorliwością, jak ludzie z Jarosławia. Pierwsi ochotnicy stali się czarno-białym kotem, zwanym Amurem. Został przyniesiony na miejsce zbiórki przez gospodynię i przekazał eskortę z pożegnalnym słowem "walczyć z nienawistnymi wrogami". Ponad 5 tysięcy kotów i kotów z Tiumenu, Irkucka i Omska przybyło do miasta nad Newą.

Teraz, wspólnie podejmując wysiłki, Leningrad został ostatecznie uratowany od szczurów.

Ze wspomnień Antoniny Aleksandrownej Karpowej: "Nasz sąsiad dostał kota syberyjskiego, zwanego Barsom. Początkowo Bars bardzo bał się głośnych dźwięków, czuł, że w trakcie podróży odczuwał strach. W takich chwilach pobiegł do nowej gospodyni. Uspokoiła kota i pogłaskała go. Stopniowo Bary były nasycone wielkim szacunkiem i miłością do nowej rodziny. Codziennie łowił ryby i wracał z łupem. Na początku były to szczury, które nas nienawidziły. A potem Bary wymyśliły gdzieś, aby dostać wróble, a jednak podczas blokady w mieście nie było ptaków. To niesamowite: kot przyniósł ich żywych! Sąsiedzi Vorobiev po cichu zwolnieni.

Ani Bars nie zabrał nic ze stołu. Jadł to, na co on sam polował i co traktowali go nowi właściciele. Ale jedzenie nigdy nie błagało. Powstało wrażenie, że kot zrozumiał, że przybył do miasta, w którym ludzie cierpieli z powodu głodu ... "

Znane i niesamowita historia o kocie czerwonawo-słuchacza który osiadł na baterii przeciwlotniczych koło Leningradu i bardzo dokładnie przewidzieć ataki samolotów wroga. Żołnierze powiedzieli mi, że przy zbliżaniu się sowieckiej technologii kot nie zareagował w ogóle. W nagrodę za usługę dowódca baterii umieścił kota w specjalnym dodatku, a nawet przydzielono mu wojownika, aby opiekował się nim.

A w Ermitażu "podano" kota, który odkrył starą, ale działającą bombę. Pasiaste paski, znajdując niebezpieczeństwo, razmyukaalsya tak głośno, że hałas przybiegł do pracowników muzealnych i, widząc, co się dzieje, nazywali górników.

Nawiasem mówiąc, koty żyją do dziś w Ermitażu. Jest ich około pięćdziesięciu, a każdy ma prawdziwy paszport ze zdjęciem i stanowisko honorowe dla specjalisty od sprzątania piwnic muzealnych od gryzoni.

W artykule wykorzystano pamiętniki byłego dyrektora szkoły lipieckiej nr 29 Antoniny Aleksandrownej Karpowej, która urodziła się i dorastała w Leningradzie.